Ze względu na duże zainteresowanie tym tematem, wysyłane do mnie pytania o szczegóły, a także mając świadomość jak ja potrzebowałam podobnych informacji przed wyjazdem - postanowiłam opisać z czym się je Teide - czyli jak ze strony praktycznej wygląda wejście na najwyższy szczyt Hiszpanii.
Teide 3718m npm to najwyższa góra Teneryfy, a zarazem wszystkich wysp na Oceanie Atlantyckim, a zarazem całej Hiszpanii. Jest najwyższą górą Europy, która leży poza Alpami. Jest trzecim co do wielkości wulkanem na Ziemii - licząc od podstawy leżącej na dnie oceanu ma aż 7500m!
Dzięki wulkanowi Teide powstała cała Teneryfa. Wszystkie wyspy należące do archipelagu Wysp Kanaryjskich, jak i całej Makaronezji (z Maderą, Azorami itd) są pochodzenia wulkanicznego. Teide jest wizytówką Teneryfy i robi naprawdę duże wrażenie. Pięknie prezentuje się z samolotu i jest widoczna z wielu miejsc wyspy. Nic dziwnego, że jest wielu ochotników, by wejść na ten szczyt, lub przynajmniej pochodzić po Parku Narodowym Teide, który jest najchętniej odwiedzanym parkiem Europy, wpisanym także na listę światowego dziedzictwa Unesco.
Ze względu na ogromny ruch turystyczny władze Hiszpanii wdrożyły, całkiem niedawno - bo ostatnie restrykcje weszły w życie w lutym 2025 roku - wiele ograniczeń co do dostępu do atrakcji Parku Narodowego Teide, szczególnie jeśli chodzi o wejścia na poszczególne szczyty, w tym sam Teide.
WEJŚCIE NA TEIDE WYMAGA UZYSKANIA ZEZWOLENIA.
- zezwolenie wydawane jest online, bezpłatnie, na stronie:
- wydawanych jest 200 zezwoleń na każdy dzień (czyli tylko 200 osób może wejść każdego dnia na szczyt)
- ze względu na powyższe - o zezwolenie należy się starać z wyprzedzeniem, według moich obserwacji, przynajmniej dwumiesięcznym, gdyż szybko ich ubywa
- pewną pulę zezwoleń wykupują biura podróży / prywatni przewodnicy, więc można ewentualnie wykupić wycieczkę, jeżeli nam zależy na wejściu, a nie udało się zdobyć zezwolenia samemu
- jeżeli zdecydujemy się na opcję wejścia na szczyt w porze nocnej - także obowiązują tu zezwolenia, ale nie rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, w odróżnieniu od tych "dziennych" i my załatwilismy takie zezwolenie przykładowo z dnia na dzień (zupełnym przypadkiem! bo nie wiedziałam że są potrzebne!)
- podczas rezerwacji wejścia podaje się numer dowodu osobistego i trzeba go oczywiście mieć ze sobą w razie kontroli
Kiedy szykowałam się do tej podróży i tego wejścia na szczyt, zezwoleń na wejście dzienne już nie było dostępnych, ale trafiłam na bloga, w którym wyczytałam, że zezwolenia na wejścia nocne nie są wymagane / nie ma takowych / nikt tego nie sprawdza. I opierając się na tej informacji zamierzaliśmy wejść w nocy - na wschód słońca, bez żadnego zezwolenia. Tylko jakimś cudownym zrządzeniem losu,w wieczór przed wejściem weszłam jeszcze raz na stronkę o Teide upawnić się ile czasu zajmuje wejście i...odkryłam, że według nowych przepisów wejście nocne też są już reglamentowane! Były jeszcze 24 dostępne, zatem uzyskałam online te pozwolenia podając imiona, nazwiska i numery dowodów osobistych.
DOJAZD, PARKING
Z uwagi na to, że Teide znajduje się w centralnej części wyspy - z żadnej strony nie jest do niego jakoś daleko. My mieszkaliśmy w Puertitta de Guimar i mieliśmy do niego nieco ponad 50km. Jednakże należy pamiętać, że dojazd jest stromy i kręty, więc należy przewidzieć odpowiednią ilośc czasu (wg google 1h15min i tak nam mniej więcej wyszło). Droga (w nocy) była zupełnie pusta, nie mijaliśmy żadnego samochodu, co ułatwiało pokonywanie serpentyn. Jednak kilka razy przebiegły nam dzikie króliki (niektóre się "bawiły" na środku szosy...) czy jakieś sarenki.
Parkingiem z którego odbywają się zwykle podejścia na Teide jest miejsce u podnóż góry Montana Blanca
link do lokalizacji parkingu pod Teide
współrzędne: 28.259722 - 16.603231
Na parkingu jest jedynie 10 miejsc, zajęliśmy przedostatnie wolne. Coś tam trochę można się wkomponować w jakieś pobocze w okolicy, ale nie jest to za fajna opcja. Ale jest.
KONTROLA POZWOLEŃ
Parking jest w w dzikim terenie otoczonym skałami, kamieniami i popiołem wulkanicznym, żadnego budynku czy bramki i prawdę mówiąc wyglądało to tak, jakby nikt nie pilnował wejścia i jakby zezwolenia nie były potrzebne. Jednak po około 1 km wejścia, przy pierwszym rozstaju szlaków, stał sobie strażnik zaopatrzony w mocną latarkę czołową i kontrolował zezwolenia. Przy okazji zerknął na nasz ekwipunek, zapytał czy mamy wodę do picia i jakies przekąski, ostrzegł o warunkach na górze i że jeżeli zamierzamy zjeżdżać na dół kolejką, to może być ona nieczynna w razie wiatru, więc musimy być gotowi na konieczność zejścia (byliśmy). Po tej kontroli puścił nas. Natomiast widzieliśmy, że stoi koło niego od dłuższej chwili inny turysta, który nie miał pozwolenia i prosił o puszczenie go dalej. Jednak strażnik był nieugięty i kazał mu wracać. Tak więc- całe szczęście, że w ten poprzedni wieczór zorientowałam się w temacie zmiany przepisów.
CZAS WEJŚCIA, TRUDNOŚĆ,
Czas wejścia określony na stronie wulkanu był podawany na od 4 do ponad 6h. Wiadomo - wszystko zależy od kondycji i warunków pogodowych. Tak się zdarzyło, że minionej jesieni weszliśmy na Rysy (jeszcze nie wiedząc, że będziemy zdobywać Teide). Było to dobrym treningiem i sprawdzianem sił. Wejście na Teide uważam za porównywalne jak zdobycie Rysów. Jest to nawet podobny dystans -niewiele ponad 9 km. Według mapy.cz (aplikacja wg mnie bardzo dobra do pieszych wędrówek) czas wejście 4h.
Rozpoczęliśmy wędrówke o 3:40, weszliśmy chwilę przed 8. Zatem czas: 4h 20 min. Po drodze zrobiliśmy kilka odpoczynków (chyba 3) w tym jeden dłuższy niż kwadrans przy nieczynnym schronisku Altavista na wys. 3260m npm. Schronisko Altavista jest zamknięte na cztery spusty. Jednak kiedy wtuleni w ściany budynku, ukryci przed wiatrem, próbowaliśmy nie tracąc temperatury zregenerować siły - zauważyliśmy, że zza schroniska wychodzi kobieta, na lekko, bez plecaka i idzie w góry. Tknęło mnie i zaczełam szukać jakichś innych drzwi, z których wygląda na to, że wyszła. Ogromny budynek schroniska była jednak zamknięty. Natomiast z tyłu stał mniejszy budyneczek, do którego były uchylone metalowe drzwi wiszące na jednym zawiasie, nie domykające się już. Zajrzałam, wewnątrz stały trzy piętrowe łóżka z materacami okrytymi ceratową ochronką przed kurzem i brudem. Na jednym z łóżek leżał śpiwór, plecak i rzeczy. Tamta pani tutaj nocowała, choć warunki były naprawdę spartańskie - zimno (urwane drzwi, wejście prosto z dworu do tego "pokoju"), żadnego prądu, wody, dość brudno i surowo. Ale opcja świetna, fajne przeżycie zapewne... Usiedliśmy na pare minut na jednym z łóżek, żeby odpocząć w temperaturze odrobinę wyższej niż na zewnątrz.
Szlak przygotowany i oznaczony był bardzo dobrze. Byliśmy tam pierwszy raz i po ciemku, a nie było prawie żadnych problemów... Prawie...gdyż... tuż poniżej schroniska, na wysokości powyżej 3000m zgubiliśmy szlak. Pokierowaliśmy się za światełkiem, które widzieliśmy przed nami - a okazało się, że ten pan przed nami zabłądził również... Siedział na skale i odpoczywał, gdy go wyprzedziliśmy. Robiło się stromo i ciężko, szlak nie był jak dotąd utwardzony - szliśmy po popiole wulkanicznym z drobnymi kamykami po mocno nachylonym stoku. Buty nam się osuwały, pomagaliśmy sobie rękami...więc taka wskazówka - jeżeli się okaże, że trzeba wchodzić na czworaka - oznacza to, że zgubiliście szlak ;) na Teide nie ma takiej trudności :)
Góra wydaje się stroma, jednak szlak jest przeprowadzony bardzo fajnie zakosami i nie jest bardzo stromo. Bardziej stromy odcinek to ten od górnej stacji kolejki (jest on na 3555m npm) do szczytu - wygląda to jak wejście na sam wierzchołek Śnieżki w Karkonoszach.
EKWIPUNEK, POGODA
Teneryfa jest wyspą, na której nie ma dużych różnic temperatur między latem a zimą. Zimą (byliśmy w lutym) jest ponad 20 stopniu, opady prawie nie występują. Natomiast trochę inaczej się robi na wysokościach powyżej 2000m. Już start naszego trekingu - parking - znajdował się na wys. 2348m npm czyli już nieomal wysokość Rysów w naszych Tatrach!
W wysokich górach zdarza się śnieg, ale widzieliśmy tylko minimalne ilości leżącego śniegu gdzieś w zacienionych miejscach. Szlaki nie były ani ośnieżone ani oblodzone. Odpowiednie będą buty trekingowe, w adidasach raczej słabo... Wymagana kurtka, ubranie warstwowe, rękawiczki - obowiązkowo, czapka i czołówki z dobrymi bateriami!! Bez nich nie ma szans. Noc mieliśmy zupełnie ciemną, bezksiężycową, choć z milionem przepięknych gwiazd! Daleko za nami i daleko przed nami szły jakies pojedyncze (czy raczej - podwójne, bo zwykle parami, osoby). Bez rozświetlania drogi latarkami - nie dałoby się iść. Co jeszcze istotne - krem od słońca z filtrem! Na wysokości 3000m npm natężenie promieniowania UVA i UVB jest 1,5-2 razy większe niż niżej!
Według różnych prognoz temperatura na szczycie tej nocy miała oscylować pomiędzy -6 a -3 stopnie, a odczuwalna nawet -10. Według mnie było tak dobre -5 (tymaczasem przy morzu tam gdzie byliśmy zakwaterowani w nocy +16/17) Gdy robiłam zdjęcia na szczycie szybko przemarzły mi dłonie, aż do bólu, po zdjęciu rękawiczek. Jednakże... w okolicach szczytu i przy samym szczycie - z zagłębienia, który jest kraterem czynnego w gruncie rzeczy wulkanu - wydobywała się siarka! Były to widoczne i wyczuwalne opary, były one jednocześnie bardzo ciepłe! gdy usiadło się na szczycie plecami do krateru - do tej siarkowej pary - można było się troszeczkę zagrzać. Przebywanie dłużej w okolicach szczytu nie jest polecane między innymi ze względu na powietrze zanieczyszone siarką i mniejszą ilość tlenu...
Teide jest wulkanem uznanym za czynny. Ostatnia erupcja nastapiła ponad 100 lat temu. W przeddzień naszego wylotu na wyspę media podały informacje, że Teide właśnie się budzi i wykazuje aktywność sejsmologiczną. Naukowcy nie przewidują jednak żadnych groźnych aktywności w ciągu kilku najbliższych lat. Ale - wiadomo - może być różnie, wystarczy spojrzeć na Santorini własnie w tym czasie...
(zdjęcia przedstawiają Teide - szczyt, wydobywającą się siarkę, krater)

CHOROBA WYSOKOŚCIOWA
Teide to wysokość bliska 4000m... jest to wysokość, na której mogą wystąpić objawy choroby wysokościowej. Na początku szlaku znajdowały się tabliczki ostrzegające o zakazie wchodzenia dzieciom, kobietom w ciąży, osobom z problemami z sercem, ciśnieniem itd... Organizm w wysokich górach, gdzie jest naturalnie inne ciśnienie i mniejsza ilość tlenu w powietrzu, zachowuje się inaczej. Tlen jest przede wszystkim potrzebny do pracy mięśni. Jeśli jest go mniej - mieśnie są słabiej odżywione, słabsze. Czułam to - zmęczenie nóg większe niż wskazywałby na to stopień nachylenia terenu. Mniejszą zasobność powietrza w tlen zauważyłam też, co było trochę śmieszne, podczas mównienia - moje wypowiedzi wydawały się jakby puszczone trochę w zwolnionym tempie - mówiłam wolniej (co zauważyłam też później na filmikach ze szczytu). Odczuwalny może być także ból głowy - choć mój się pojawił dopiero przy zjeździe z gór samochodem - jednak trzeba było zjechać praktycznie do poziomu 0 - poziomu morza ...z 3718. Jakiś turysta podczas naszego pobytu na szczycie skarżył, że wysokość daje w kość jego organizmowi i czuje się słabo, a na blogu w czyjejś relacji przeczytałam, że ktoś zaczął "widzieć wszystko na niebiesko" - ale jak odpoczął i odżywił się, to mógł iść dalej.
PODSUMOWUJĄC
...góra jest do zdobycia przy jakiejś tam kondycji do chodzenia po górach, słabszym zawodnikom zajmie najwyżej więcej czasu - co trzeba uwzględnić, bo każdy dostaje pozwolenie na określony czas, nasze nocne przestawało działać o godzinie 9 rano.
Widoki i satysfakcja są warte trudu. Z góry jest piękny widok - choć nam pole widzenia mocno ograniczały leżące niżej chmury (rano są bardziej prawdopodobne niż później, w ciągu dnia). Cień Teide - rzucany na chmury w momencie wschodzącego słońca - bajka.
Ukształtowany przez erupcje wulkaniczne krajobraz góry jest naprawdę bajkowy, kosmiczny. W okolicy jest nawet teren, na którym testowane są pojazdy zanim zostaną wysłane na eksplorację Marsa.
Warto, warto - tylko nie przeceniać sił na zamiary, dobrze się przygotować, ubrać, zaopatrzyć (picie, słodkie jedzenie dla energii), czołówki, ciepłe ubranie... Nasze tempo było dość mocne, wyprzedziliśmy kilka osób, nie było ich dużo. Zrobiliśmy dłuższą przerwę przy schronisku po to, by nie być na szczycie zbyt wcześnie - nie zmarznąć czekając na wschód słońca. Tak to weszlibyśmy spokojnie w 4h. Jednak lepiej przewidzieć sobie dłuższy czas, jeśli ktoś nie lata po górach na codzień albo nie jest taką maszyną jak Wojciechowscy-team ;)
W razie pytań i po więcej zdjęć i relacji zapraszam na mój profil na fb
facebook.com/katarzyna.wojciechowska
Komentarze
Prześlij komentarz