SINGLE TRACKI W ŚWIERADOWIE. ROWEREM PO IZERSKICH.




Mekka dla wszystkich polskich i przyjezdnych fanów gór i rowerów.
Nie wiem czy jest w Polsce lepsze miejsce do jeżdżenia rowerem po górach jak Izerskie.
Leżące na zachodnim skraju polskich Sudetów Góry Izerskie to zarazem najbardziej zaasfaltowane góry, jakie znam. Przyznam, że w początkowym okresie (pieszej) penetracji tych gór, był to dla mnie minus. Odkąd odkryłam uroki pedałowania na dłuższe dystanse, uroki pedałowania do utraty tchu, potęgowane utratą tchu z zachwytu widokami - izerskie ścieżki rowerowe, często wybetonowane, wyasfaltowane, pokochałam. Pokochałam przecież nie dla samego umiłowania asfaltu - ale dla widoków, które mogę ujrzeć z perspektywy dwóch kół, z pod wystającego nad oczami daszku kasku, zza rowerowych gogli.

Wszystkim fanom niezmotoryzowanych dwóch kółek Świeradów Zdrój kojarzy się przede wszystkim z single trackami. Utworzone kilka lat temu ścieżki tylko dla rowerów, rozlokowane na stokach, oferujące nie tylko cudne widoki na góry, ale też mocne wrażenia podczas jazdy (czasem to istny dylemat czy skupić oczy na pięknych dolinach czy raczej wypatrywać korzeni i skał na ścieżce - chwila nieuwagi, słaby refleks i można się naprawdę całkiem niezgrabnie zawinąć na drzewie - kaski obowiązkowo!).
Ale Świeradów to właśnie nie tylko single tracki, ale dające pewnie dobre podstawy by właśnie tu rozwinąć ten system - szlaki rowerowe - po szutrowych i asfaltowych drogach, po całym okolicznym terenie.

Ja już mam swój sposób na Izery, odkryłam go całkiem niedawno. Gdy zaparkuję już w Świeradowie i rozpakowuję swój rower z samochodu, wiem że najpierw pojadę na tradycyjne drogi rowerowe, te pierwotne w Świeradowie, te klasyczne - do Chatki Górzystów na rozległej Hali Izerskiej z falującymi po horyzont trawami, do rezerwatu Torfowiska Doliny Izery, gdzie można się zapatrzeć w przejrzystej wodzie płynącej ponad brunatnym dnem, do schroniska Orle mieszczącym się w stylowym budynku dawnej huty, do najwyżej położonej kopalni kruszywa w Polsce - kopalni Stanisław z iście księżycowym krajobrazem.
Wybór tras jest ogromny. Można machnąć kilku- lub kilkunasto- lub kilkudziesięcio-kilometrowe kółeczko i nie wiem czy starczy mi życia, by - pomiędzy innymi moimi pasjami - przejeździć wszystkie warte obejrzenia kawałki polskich i czeskich Izerów.

Po takiej urozmaiconej przejażdżce, z centrum Świeradowa udaję się na single tracki. Tu już nie spotkam turystów z plecakami, jedynie towarzyszą mi od czasu do czasu inni kolarze górscy, których zazwyczaj przepuszczam zatrzymując się poza skrajem wąskiej single trackowej ścieżki, gdy widzę, że doganiają mnie ze znaczną prędkością. Tu mam więcej adrenaliny, muszę mieć skupioną w stu procentach uwagę, by nie nadziać się na wystający kamień, korzeń, wylawirować między drzewami, między którymi bajecznie wije się ścieżka, do tego odrobina wilgoci i można się łatwo wyłożyć w błocie czy zsunąć z drewnianego mostku bez barierek. Single tracki to sport i wyzwanie, ale nie mam zamiaru nikogo straszyć, że to miejsce tylko dla profesjonalnych kolarzy ... bynajmniej. Trudność ścieżek jest podzielona na trzy stopnie i zaręczam, że nawet na czarnych poradzi sobie każdy, kto obsługuje rower przynajmniej od kilku miesięcy - wystarczy tylko odpowiednio zwolnić.


Różnice pomiędzy zwykłymi trasami rowerowymi w Izerach a single trackami / rzeczy które warto wiedzieć o single trackach:

- z single tracka nie można zawrócić, są jednokierunkowe, trzeba dojechać do końca danej pętli, można ewentualnie zjechać na występujących od czasu do czasu krzyżowkach ze zwykłymi ścieżkami leśnymi - lecz łatwo wtedy o zabłądzenie;
- na single trakach nie trzeba mieć nieludzkiej siły w nogach, sa one tak sprytnie skonstruowane, by jeżdżący mieli przede wszystkim przyjemność - trawersują stoki, nie mają dużych spadków i podjazdów - naprawdę gorzej można się umęczyć na tradyjnej trasie rowerowej np ze Świeradowa na Polanę Izerską, gdzie jest ciągle pod górę;
- w strategicznych punktach single tracków mieszczą się centra rowerowe, gdzie można zaopatrzyć się w mapkę (bardzo przydatne - nieraz się pogubiłam na tych zdawałoby się prostych dróżkach), można skorzystać z serwisu rowerowego, nawet wypożyczyć rower,
- single tracki dają inny rodzaj frajdy niż normalne trasy rowerowe, ale polecam w Świeradowie i jedne i drugie - choćby dla porównania.
(Pierwsze zdjęcie w tekście pokazuje mnie na single tracku, drugie na zwykłym szlaku).

Do planowania tras używam GPSies - można ręcznie wyznaczać drogi, które chce się przejechać, następnie ściągnąć ślad np do MAPS.ME, który mi służy do nawigowania i jazda. Oto moja ostatnio popełniona w Izerach trasa: GPSies - Świeradów Chatka

Komentarze

Prześlij komentarz